Pan Paweł 34 lata
Dlaczego zainteresował się Pan normobarią?
Pan Paweł: Urodziłem się z wadą serca. Pierwszą operację przeszedłem w Centrum Zdrowia Dziecka w 2003 roku, gdy miałem 14 lat. W 2013 roku wszczepiono mi protezę mechaniczną zastawki aortalnej oraz usunięto tętniaka aorty wstępującej. Rekonwalescencja była długa i nieprzyjemna. Po operacji do rany wdała się bakteria, która doprowadziła do zakażenia. Rana nie chciała się goić, pojawił się stan zapalny, obrzęk, zaczerwienienie, swędzenie. Musiałem ją ciągle oczyszczać, a i to nie pomagało. Miesiąc po operacji mój lekarz skierował mnie na dziesięć sesji do komory hiperbarycznej. Wtedy normobaria jeszcze nie była znana w Polsce. Okazało się, że sesje zadziałały. Rana zaczęła się zabliźniać i udało się zwalczyć stan zapalny. Zacząłem się więc bardziej interesować tematem hiperbarii i szukać informacji o tym, komu i w jaki sposób ona może pomóc.
Pierwsze zetknięcie z tlenoterapią okazało się więc dla Pana pozytywnym doświadczeniem. Czy takie same odczucia ma Pan w stosunku do komory normobarycznej?
W 2021 roku lekarze zdiagnozowali w mojej nodze zator, który umiejscowił się w tętnicy piszczelowej. W wieku 32 lat znowu trafiłem na stół operacyjny i niestety powtórzyła się sytuacja sprzed lat. Rana pooperacyjna ropiała i nie chciała się goić, a do tego pojawił się bardzo duży krwiak. Lekarze szacowali, że będzie się on wchłaniać nawet przez sześć miesięcy. Ponieważ pamiętałem, jak bardzo pomogły mi sesje tlenowe, postanowiłem sięgnąć ponownie po takie rozwiązanie. Zdecydowałem się tym razem na komorę normobaryczną, bo dowiedziałem się, że taka od kilku lat działa
w moim mieście. Zacząłem chodzić na sesje codziennie i już po sześciu dwugodzinnych wizytach zauważyłem dużą zmianę. Krwiak się zmniejszył, a rana zaczęła goić. Gdy lekarze zrobili mi badanie USG Doppler okazało się, że krwiak wchłonął się w 70% już w miesiąc od operacji.
Czy nadal korzysta Pan z komory normobarycznej?
Tak – staram się traktować ją jako profilaktykę i chodzić na sesje, gdy tylko mam czas. Zamiast spędzać popołudnia w domu przed telewizorem, wolę odwiedzić komorę. Tam także mogę oglądać telewizję, jeśli mam na to ochotę i w ten sposób łączyć przyjemne z pożytecznym. Najczęściej jednak czytam, albo po prostu się relaksuję. Komora normobaryczna okazała się rozwiązaniem dającym mi dużą swobodę. Mogłem samodzielnie decydować o częstotliwości sesji i w razie potrzeby je także przedłużać. W komorze hiperbarycznej mogłem spędzić tylko ograniczoną ilość czasu i to pod ścisłą kontrolą lekarza. W komorze normobarycznej nie ma aż takich ograniczeń, bo tutaj nie oddycha się czystym tlenem tylko specjalną mieszanką tlenu, dwutlenku węgla i wodoru. Można
chodzić tak często, jak się chce i nie ma ograniczenia co do długości sesji. Standardowo trwa ona dwie godziny, ale zdarza mi się, że zostaję na dwóch pod rząd.
Czy oprócz sesji normobarycznych korzysta Pan z innych sposobów wspierania swojego zdrowia i kondycji?
Staram się prowadzić zdrowy tryb życia. Regularnie chodzę na basen. Niestety ze względu na wadę serca, inne sporty są dla mnie niewskazane. Oczywiście kontroluję także dietę, choć wychodzi mi to raz lepiej, raz gorzej. Wiadomo, w życiu jest wiele pokus, staram się jednak z nimi walczyć. Do tego chodzę także systematycznie do komory normobarycznej. Dzięki temu mam więcej energii, czuję się po prostu lepiej.
Co Pan robi podczas sesji w komorze normobarycznej?
Sesja trwa dwie godziny. Zawsze staram się dobrze wykorzystać ten czas. Często zabieram ze sobą książkę, czasem także laptopa, bo w komorze jest dostępne wi-fi. W komorze jest też telewizor, więc można obejrzeć film lub posłuchać muzyki. Korzystałem także z tzw. części VIP, gdzie są fotele o podwyższonym standardzie. Polecam je, bo mają funkcję masażu i można je rozłożyć. Zdarzało mi się uciąć na nich drzemkę.
Jakie efekty przyniosły wizyty w komorze normobarycznej ?
Przede wszystkim sesje tlenowe szybko przywróciły mnie do zdrowia po operacji. Gdy pływam, czuję, że mam lepszą wydolność i mogę pokonywać dłuższe dystanse. Niektórzy powiedzą, że to zasługa regularnych treningów. Oczywiście jest w tym dużo racji, jednak według mnie wpływ na moją kondycję mają także specyficzne warunki panujące wewnątrz komory. Oprócz tego lepiej śpię. Mój sen jest głębszy, nie budzę się w nocy, a często mi się to wcześniej zdarzało. Po seansie mam też więcej energii.
Czy poleciłby Pan korzystanie z komory normobarycznej?
Tak, ponieważ na własnej skórze doświadczyłem, jak bardzo wizyty w takim miejscu mogą pomóc w poprawie stanu swojego zdrowia. Komorę normobaryczną polecam każdemu – zarówno zdrowym, jak i chorym. Oczywiście efekty takich sesji znacznie łatwiej dostrzec u osoby, która walczy z jakimś problemem zdrowotnym, tak jak to było u mnie. Widziałem i odczuwałem zmiany na lepsze po każdej kolejnej sesji. Uważam jednak, że także ci, którzy po prostu szukają sposobu na relaks oraz ci, którym zależy na profilaktyce, także powinni zainteresować się tematem.